Pamiętam, że jako dziecko marzyłam o jednej zabawce – domku
dla lalek barbi. Tak, śnił mi się po nocach. Cudowny różowy, ekstra umeblowany.
Niestety moich rodziców nie było na niego stać (oczywiście oficjalnie) a tak
naprawdę to żal by im dupsko ścisnął takim zakupem. Dorosłam bez niego… Gdy
tylko dowiedziałam się, że będę mieć córkę, zaczęłam marzyć o takim domku dla
niej!
Potem zobaczyłam ile takie domki kosztują i postanowiłam zmusić męża by sam spróbował skonstruować taki domek. Ale ma na to jeszcze trochę czasu, gdyż moja Mańka nawet jeszcze nie siedzi, ale według mojego męża ma na to jeszcze 2 tygodnie by być lepszą od jego chrześniaka.
Potem zobaczyłam ile takie domki kosztują i postanowiłam zmusić męża by sam spróbował skonstruować taki domek. Ale ma na to jeszcze trochę czasu, gdyż moja Mańka nawet jeszcze nie siedzi, ale według mojego męża ma na to jeszcze 2 tygodnie by być lepszą od jego chrześniaka.
Dzisiaj jest łatwiej o zabawki, o takie zabawki które
rozwijają dziecko (jak to nazywa moja koleżanka dziecko staje się bardziej
interaktywne… choć nie wiem do końca o co jej chodzi)
Odkąd Mańka jest z nami moje luksusowe (wykonane na wysoki
standard jak to zachwala mój teść) minimalistyczne 70 metrowe mieszkanie
zamieniło się w stajnie Augiasza, wypchaną po brzegi rozmaitymi zabawkami!
Troszkę popiszę później o zabawkach, które warto kupić, ale też o tych które są zbędnym wydatkiem.
U nas już teraz coraz więcej wszystkiego :-) ale fajnie jeszcze to ogarniamy.
OdpowiedzUsuńJakoś trzeba ogarniać :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam swoje zabawkowe marzenia jako dziecko :)
OdpowiedzUsuń